Nie każdy musi być rodzicem
Ludzkość, nie istniałaby, gdyby nie rodzące się wciąż i wciąż dzieci. Świat się zmienia, normy funkcjonujące wśród ludzi również, ale dzieci stale i niezmiennie przychodzą na świat. Najczęściej budzą radość, są nowym wyzwaniem i zmieniają świat. Wraz z narodzinami dziecka przychodzą czasem myśli: “Na co mi to było?”, “A było mi tak dobrze”, “Ja nie chcę tak żyć!”. Te myśli dotykają niejednego tatę i mamę, ale wszystko jest ok, gdy w pewnym momencie odchodzą i zastępuje je miłość i akceptacja. Każdy ma prawo na TE myśli, zwłaszcza gdy jest niewyspany i wiele spraw musi poukładać na nowo. Jest to wyzwanie dla każdego. Jedni przechodzą przez to gładko, inni trochę jak po grudzie, ale wspólny mianownik jest taki sam tj.: “Kocham je i nie wyobrażam sobie inaczej”.
Bywa jednak różnie…

Każdy z nas ma swoje predyspozycje. Jedni nigdy, nie będą umysłami ścisłymi, drudzy nie wyobrażają sobie innej drogi, jeszcze inni chcą iść przez życie ze sztuką i są od urodzenia humanistami. Podobnie jest z naszymi zasobami, które mogą w jakiejś części dać odpowiedź jakim będziemy rodzicem i czy potrafimy nim być. Można zadumać się przy wewnętrznych pytaniach: czy potrafię stawiać potrzeby innego ponad swoje, czy jestem empatyczny/a, czy szanuję drugą osobę, czy jestem skory/a do poświęceń, czy stawiam czoła problemom. Po odpowiedziach na powyższe tematy, dopiero możemy zadać sobie ostatnie już pytanie: “Czy chcę mieć dziecko?”.
Posiadać dziecko, prawie każdy może, ale czy potrafi być dobrym rodzicem?
No nie.

Można nie mieć predyspozycji do bycia dobrym rodzicem, ale jeśli się chce, można nad nimi pracować. Natomiast jeśli nie ma się na to chęci, to już inna para kaloszy. Do tego pojawiające przekonanie o funkcjonowaniu/życiu bez dzieci, jest dobrym fundamentem, by właśnie bez nich żyć.
Jestem ogromną zwolenniczką, życia zgodnie ze sobą. Dlatego namawiam, aby i w tej kwestii żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami. Być odpornym na teksty typu: “Życie bez dziecka jest puste”, “Marzę o wnukach” czy “Nie wyobrażam sobie życia z Tobą bez dzieci”. Bardzo trudne, ale trzeba pamiętać, że na siłę nigdy nie wychodzi. Zwłaszcza że nie rzadko konsekwencje naszych decyzji ponoszą dzieci. Dodatkowo ważne, aby nie być TYM namawiającym, bo może nasz partner jest z osób, które dzieci mieć nie chce. Ważny jest dialog, on wiele wyjaśni.
Bo co będą mieć dzieci z uciekającego z domu ojca lub matki, stale zapracowanych, stawiających swoje potrzeby ponad ich, nieliczących się z ich uczuciami. A to, że prawdopodobnie zrealizują założenie swojego rodzica: “Nie będę mieć dzieci” i już do końca życia prawdopodobnie, będą zabiegać o jego uwagę.
Oczywiście moje założenia powyżej, nie są jedynymi. Życie może potoczyć się na różny sposób. Przedstawiłam tylko jedno z wybranych i prawdopodobnych
Dodam jeszcze, że nie chcę stygmatyzować osób, które rodzicem być nie chcą. Uważam, że najważniejsze to być szczęśliwym. Zdecydowanie szanuję, jeśli ktoś mi oświadcza, że nie będzie mieć dzieci. Uważam, że taka osoba jest odważna, mądra i wie, czego chce.
Ja jedynie jestem obrońcą dzieci, zawód i empatia ode mnie tego wymaga. Czułam się w obowiązku poinformować Was, że NIE MUSICIE BYĆ RODZICEM.